
Niemożliwe staje się możliwe – nasz bohater Piotr Wróbel, tata Iana z autyzmem.
Pan Piotr Wróbel 3 kwietnia 2018 wyruszył z Mysłowic do San Marino – 1088 km przez 6 krajów. Wszystko po to, by rozpropagować idee przekazania 1% podatku na 6-letniego syna Iana. Ian jest wspaniałym chłopakiem i ma zdiagnozowany autyzm. Dlatego Pan Piotr zdecydował się powalczyć z własnymi słabościami i wyruszył w wędrówkę życia.
Polanika: Ian ma 6 lat. Kiedy zdiagnozowaliście u syna autyzm? Jak to wpłynęło na Waszą rodzinę?
Piotr Wróbel: To był szok. Do tej pory inaczej wyobrażaliśmy sobie autyzm górę wziął stereotyp z kiwającymi się dziećmi. Kiedy się dowiedzieliśmy Ian miał 2,5 roku. Początki nie były łatwe, ale kiedy człowiek już ochłonie i oswoi się z problemem, to zaczyna zastanawiać jak pomóc swojemu dziecku, zaczyna działać.
Rok wcześniej przeszedł Pan 515 km z Katowic do Gdańska. Jakie efekty przyniosła tamta wyprawa? Może się Pan pochwalić?
Udało się zebrać około 43 tysiące złotych. Oprócz efektów finansowych ważny był też odzew osób, które chciały w jakiś sposób nam pomóc np. radą lub konkretnymi wskazówkami i namiarami na specjalistów. Takie kontakty pozawalają wymienić też informacje z innymi rodzicami.
Nagrał Pan również piosenkę, którą można kupić w celu wsparcia terapii. Skąd u Pana takie oryginalne pomysły?
Zawsze szukam alternatywnych metod. Wiedząc jak wiele osób i organizacji stara się o 1% podatku trzeba w jakiś sposób się wyróżnić czy zwrócić na siebie uwagę.
Piosenka to jednak dla mnie nic nowego, ponieważ jestem byłym muzykiem rockowym. Kiedy pojawiły się dzieci ta historia się w moim życiu (przez brak czasu) w naturalny sposób skończyła. Fajnie było chociaż przez chwilę do tego wrócić.
Celem wyprawy było oczywiście zdobycie środków na terapie. Ale co jeszcze przynosi Panu takie wyzwanie?
Przede wszystkim mogliśmy zrobić szereg badań specjalistycznych. Zresztą dalej je robimy, bo niektóre musieliśmy odłożyć w czasie. Dzięki temu lepiej wiemy co dzieje się w organizmie Iana i jak temu zapobiegać.
Wiem, że obecną wyprawę przerwała ciężka choroba. Jak się Pan czuje i czy ciężko było wrócić do gry? 🙂
Miałem obawy czy choroba nie powróci – jednak lekarze mieli rację i ta krótka rekonwalescencja podziałała pozytywnie – zacząłem w końcu normalnie oddychać, co zwiększyło wydolność organizmu. W końcu mogłem dalej wędrować do celu, choć nie zapominajmy, że to tylko półśrodek, bo tak naprawdę ważne jest, aby pomóc Ianowi. To co stanie się teraz jest w zasadzie dużo trudniejszą drogą niż ta którą musiałem przejść
Co chciałby Pan powiedzieć rodzicom, którzy przeczytają ten tekst?
Żeby próbowali zawsze zrobić co tylko jest w ich mocy żeby ich dzieciom było lepiej. Niech nie poddają się i idą przed siebie mimo kryzysów (których przecież jest mnóstwo). Moim zdaniem w życiu są chyba tylko dwie rzeczy o które warto walczyć: zdrowie i miłość. Tylko tyle i aż tyle…
Dziękuję za rozmowę.
Jak wspomóc terapię Iana:
Przekazując 1%: wpisz w PIT KRS FUNDACJI JiM 0000127075
W rubryce CEL SZCZEGÓŁOWY wpisz #2029 Ian Wróbel
lub
Wpłacając darowiznę na konto: 88 1240 2539 1111 0010 2766 0745
Z dopiskiem #2029 Ian Wróbel.